wtorek, 29 kwietnia 2014

                             Co robię jak nic nie robię? Chodzi oczywiście o decoupage, bo tak to zajęć mam sporo. Miałam robić pisanki richelieu, ale jakoś nie mogę się zmobilizować.Teraz nadrabiam zaległości w sprzątaniu, bo przed świętami  czasu i chęci trochę zabrakło. Ale za to zwiedziłam trochę pięknych miejsc.Przed świętami  wybrałam się do Drezna. Piękne miasto i jeszcze tu wrócę, bo jeden dzień to mało na zwiedzanie.



Grünes Gewölbe- Zielone Sklepienie – galeria sztuki i skarbiec



                                          Zamek (Dresdner Schloss)- Rezydencja Wettynów



                        „Orszak książęcy" (Fürstenzug)-mozaika z miśnieńskiej porcelany.





                                                                       Zwinger   




 Muzeum porcelany trochę mnie rozczarowało, to co chciałabym zobaczyć niestety było w skarbcu, którego nie udało się zwiedzić. Zdjęć oficjalnie  robić nie można, no ale jedno mam.




Kościół Marii Panny


Dwa aniołki pod kościołem.




           Drugi dzień świąt spędziliśmy również w Saksonii. Odwiedziliśmy średniowieczny zamek Stolpen. Historia zamku nierozerwalnie związana jest  z tragicznym losem hrabiny Cosel. Ta najsławniejsza faworyta polskiego króla i saksońskiego elektora Augusta Mocnego spędziła uwięziona na zamku  49 lat swego życia. Jej miejsce pochówku znajduje się na terenie dawnej zamkowej kaplicy. 






            W Szwajcarii Saksońskiej największą atrakcją są formacje skalne Bastei. Związane są z nimi opowieści o rycerzach rozbójnikach, zaś dla świata odkryli je romantyczni malarze.Jednak największe wrażenie robi skalny most przewieszony nad 40 metrowym jarem, łączący baszty skalne.Most ma 76 m długości i 7 przęseł. Skały zaś wyrastają 190 m nad Łabą.








Na koniec zdobyliśmy niezdobytą twierdzę Königstein. 















 















sobota, 19 kwietnia 2014

                             Dawno mnie nie było, ale nie mam się czym specjalnie pochwalić, bo na wyjeżdzie  miałam trochę utrudniony dostęp do niezbędnych akcesoriów.Co nie znaczy że nic nie zrobiłam. Na zamówienie powstały dwa talerze ze spękaniami jednoskładnikowymi i pisanka z zającem.




W wolnej chwili nauczyłam techniki decoupage  sanatoryjną koleżankę Elę, która okazała się bardzo pojętną uczennicą.


Przed wyjazdem zrobiłam koszyczek zainspirowana pracami pani Ani. Dla zainteresowanych kursik -http://aniainspiruje.blogspot.com/2014/01/jajo-wielkanocne-czii.html





Niech Zmartwychwstanie Pańskie, 
które niesie odrodzenie duchowe, 
napełni wszystkich spokojem i wiarą, 
da siłę w pokonywaniu trudności 
i pozwoli z ufnością patrzeć w przyszłość...