sobota, 31 maja 2014

                                       Zamki cd. Następne trzy zamki zdobyte -oczywiście na terenie Czech. Lubimy zawiedzać w Czechach. Mają dużo do pokazania i potrafią dbać o swoje zabytki w przeciwieństwie do nas. Też zaliczyli komunizm, też przejęli ziemie wcześniej należące do Niemiec, a zamki i pałace wyglądają tak, jakby niedawno opuścili je właściciele. Jakoś nikt tam nie wpadł na pomysł, żeby w pałacach robić PGR-y i rozkradać wyposażenie..Zabytków nie trzeba specjalnie szukać, bo przy drogach są tablice informacyjne.
                                                 Zamek Vranov malowniczo położony na 76 metrowej skale dad rzeką Dyją. Od 1843 roku do drugiej wojny światowej właścicielami zamku była rodzina Stadnickich z linii nawojowskiej (Polska). Kilkakrotnym gościem zamku był między innymi Henryk Sienkiewicz.



                       



Tak wyglądał zamek dawniej.
               
 Przepiękny sufit w Sali Przodków z freskami alegoryczno-mitologicznymi.

                        
  Właścicielką zamku od 1702r była  faworyta cesarza KarolaVI- Maria 
                 Pignatelli (portret), która przebudowała zamek. Oczywiście kilkakrotnie gościł tu cesarz.
                                                             
Wiekowa łazienka.

                                                                     
  Portret hrabiego Stadnickiego.
                                                     
Hrabina Helena Branicka


Polska ikona żegna zwiedzających.

Następny zameczek troszeczkę mniej reprezentacyjny, choć równie urokliwy - Bitov 

                                                 
  Rzeka Dyja.



                         








                         
                                                               Zamek dawniej 







Na koniec ruiny warowni Cornstejn-także nad Dyją




 
To tyle- wracam do domu i biorę się do pracy twórczej.

niedziela, 25 maja 2014

                               Zegar decoupage i takie tam mazy. Ten zegar zrobiłam jakiś czas temu , na początku mojej przygody z decoupage. Zabrał go Gregorek i teraz pstryknęłam mu fotkę. W sumie nic nadzwyczajnego ,tarcza lekko postarzona i naklejona serwetka bez cieniowań bo ich jeszcze nie umiałam.


             W zaprzyjaźnionym komisie Gregorek wypatrzył sobie duży obraz olejny w koszmarnej ramie. Mimo moich oporów kupił go za niewielkie pieniądze i chciał dać do nowej oprawy. W domu postanowiłam poeksperymentować na tej ramie , bo i tak miała być wyrzucona. Trzy kolory farb , moja nowa gąbka do kąpieli i rama nie trafiła na śmietnik.




W następnej kolejności pomazałam stary porysowany talerz, bo wcześniej zaplanowana imitacja marmuru tym razem zupełnie mi  nie wyszła.Zdjęcia nie są najlepsze, bo wtedy się nie przykładałam.


Do kompletu dorobiłam świecznik i serwetnik.




 Gąbką i złotą farbą potraktowałam moje etui na okulary. Nakleiłam maki i  polakierowałam lakierem aksamitnym .


         Mazy tak mi się spodobały, że postanowiłam pójść za ciosem. W ten sam sposób potraktowałam stary wieszak i metalową skrzynkę - też przeznaczone na śmietnik. Wieszak przed liftingiem i szlifowaniem.


          Wieszak pomazany farbami wygląda nieco lepiej, ale jego przeznaczenie nadal jest trochę wątpliwe.








                           .