Inna wersja życia czyli bliżej natury. Powrót do szarej rzeczywistości może być niekiedy bolesny. Zwłaszcza, jeżeli się wraca do dawno nie sprzątanego mieszkania, i gdy wcześniej miało się dużo zielonej przestrzeni oraz całą masę wolnego czasu. Na spacery, na lekturkę, na rozwijanie hobby i leniuchowanie. Czas płynął też jakby wolniej. Kilka migawek z tego nicnierobienia,
Stacje drogi krzyżowej w lesie.
Bukiet ze spacerowych kwiatów.
Dzikie fiołki alpejskie przy leśnej drodze.
Pachnący groszek rośnie sobie w lesie, a w ogrodzie rosnąć nie chciał.
Groszek się nie udał, ale inne roślinki mają się dobrze.
Zaprzyjażnione czworonogi u sąsiadów.
Widoki z okna.
I nie tak żebym zupełnie nic nie robiła.
Uratowałam ten stolik przed wyrzuceniem. Był w strasznym stanie. Przeszlifowałam z pomocą Grzegorza, Podmalowałam rozcieńczoną farbą, polakierowałam na mat i mam stolik do decoupage.
Piekłam Grzegorzowi ciasta przeróżne- smakowały znacznie lepiej niż wyglądały.
I mogłam się panoszyć w jego warsztacie, ale o ażurowych pisankach za kilka miesięcy.
Jak już wysprzątam mieszkanie, to wypróbuję ten nowy stolik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi będzie, jak zostawisz ślad ...