niedziela, 28 kwietnia 2019

                                      Zamek Świny - ruiny jednego z najstarszych śląskich zamków obronnych. Jego historia sięga X wieku, kiedy to znajdował się tu drewniano-ziemny gród obronny. Pierwsze historyczne wzmianki o warowni w Świnach pochodzą jednak dopiero z początku XII wieku, kiedy to wymieniona została w dokumencie papieża Hadriana IV jako gród kasztelański zwany Zpini. W owym czasie główną rolą zamku miała być kontrola ważnego szlaku wiodącego ze Śląska do Przełęczy Lubawskiej. Po wybudowaniu w XIII wieku zamku w pobliskim Bolkowie warownia w Świnach utraciła swoje dawne znaczenie strategiczne. Wkrótce potem dostała się we władanie członków rycerskiego rodu Świnków (von Schweinichen) w którego rękach pozostawała aż do XVIII wieku. W tym czasie ród Świnków przekształcił dawną drewnianą fortecę w kamienny zamek.W 1762 r. Świny, które szczęśliwie nie ucierpiały ani w czasie wojen husyckich, ani wojny trzydziestoletniej, zostały złupione przez rosyjskie wojska podczas wojny siedmioletniej. W wyniku dewastacji von Schweinitzowie oddali zamek na licytację w 1769 r. sprzedając go pruskiemu ministrowi stanu Janowi Henrykowi hrabiemu von Churschwandt. Zamek pozostał jednak niezamieszkany i niszczał. Wdowa po ministrze przekazała Świny swej córce z drugiego małżeństwa, Teresie von Schlabrendorff, po której zamek odziedziczyli jej potomkowie, austriaccy hrabiowie Hoyos von Sprinzenstein, którzy pozostali jego właścicielami aż do 1941 r., kiedy zostali zmuszeni do sprzedania posiadłości państwu. Wehrmacht urządził w zamku magazyn części do samolotów. Od zakończenia 2. wojny światowej nieustannie krążą po okolicy opowieści, legendy i wspomnienia z czasów jej zakończenia, kiedy Niemcy likwidowali założoną tu fabrykę uzbrojenia, do której prowadzi położona poniżej zamku sztolnia. Żyjący jeszcze świadkowie twierdzą, że hitlerowcy przed ucieczką ze Śląska przywieźli tu kilkaset skrzyń, te umieścili w owych sztolniach, do których dojścia następnie wysadzili w powietrze. Jedna z bardziej fantastycznych wersji sugeruje związek z Bursztynową Komnatą, inna podąża tropem zaginionego złota z czeskiej Pragi, jeszcze inna postrzega to miejsce jako ukryty magazyn dla dóbr skradzionych z Krakowa przez siepaczy Gauleitera Generalnej Guberni Hansa Franka. Być może wszystkie te hipotezy są efektem głęboko zakorzenionej mitologizacji Sudetów jako obszaru wolnego od nalotów alianckich, przez to niezwykle atrakcyjnego dla Niemców pod wieloma względami. Faktem pozostaje jednak, że tuż po wojnie teren ten był długo i dokładnie strzeżony przez Rosjan, którzy na wzgórzu zamkowym urządzili obóz szkoleniowy Hagady, żydowskiej organizacji militarnej działającej w Palestynie. Mówi się, że jeden z sowieckich generałów podjął poszukiwania na własną rękę. Czy coś znalazł? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy. 









1 komentarz:

  1. Hey I am so grateful I found your blog page, I really found you by accident, while I was researching on Digg for something else, Anyhow I
    am here now and would just like to say many thanks for a
    marvelous post and a all round entertaining blog (I also love
    the theme/design), I don’t have time to go through it all at
    the minute but I have saved it and also added your RSS feeds,
    so when I have time I will be back to read much more, Please do keep up the great b.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi będzie, jak zostawisz ślad ...